Lecimy!

Twój Strażnik wagi

czwartek, 21 lipca 2016

Dzień trzeci?

Padam z nóg. Wczoraj moje 'cardio' to kilkugodzinne spacery po całym mieście. Mnóstwo spraw do załatwienia. Wszystko na piechotę. Jak wczoraj z dietą? Nie było źle. Dobrze też nie, ale nie było niezdrowo. Było tak....tak zwyczajnie.

Nie, żeby dzisiaj było lepiej. Zjadłam dużo. Dużo za dużo. Pociesza mnie tylko fakt, że nie były to słodycze. Wiem, że to nie jest żadne wytłumaczenie, ale chyba lepiej, jeżeli zjem więcej zdrowych rzeczy i w końcu się odzwyczaję od słodkości, niż żebym miała wszamać 3 tabliczki czekolady...

Mało ciekawy blog, wiem. Przypominam sobie moje stare 'fit-przepisy'. Gdy jadłam 1500-1800 kcal dziennie, a do tego codziennie biegałam i ćwiczyłam. I żyłam. A teraz? Ostatnio jadłam +3000kcal, bez ćwiczeń. Ostatnio. Taak. Ostatnie pół roku. Odbiło mi się to teraz, oj, odbiło.

Dzisiejsze obżarstwo palę jazdą na rowerze (+25 km), bieganiem (10km) i spacerem (10km). Chyba tyle jem z nudów. Ale też ciężko wyjść na spacer na kilka godzin, by zabić czas. Nie wiem, jak to będzie. Dopiero 3 dzień a ja już mam ochotę się poddać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz