Lecimy!

Twój Strażnik wagi

wtorek, 19 lipca 2016

Let The Games Begin!

No i się zaczęło. Jak na pierwszy dzień-nie jest źle. Kiedyś jadłam tylko zdrowe rzeczy i wszystko było dobrze, ale jak już czasem człowieka wciągnie w wir śmieciowego żarcia, to może być ciężko z niego wyjść... Nie wiem, od czego to się robi, może od zbyt restrykcyjnej diety? Zbyt małej ilości kalorii w diecie? Nie wiem. Na wszelki wypadek przygotowałam sobie małą ściągę, aby nie zapomnieć, czego potrzebuję ;)




Chciało mi się czekolady. Ooo tak. Orzechów w domu brak, a wolałam nie wychodzić do sklepu-z obawy o nagrodzenie samej siebie za cały dzień diety ;) Ale znalazłam ratunek. Mleko, wysokiej jakości kakao i stewia działają cuda. Wytrzymam.

Szerokim łukiem omijałam dziś wielką torbę Kangusów, pudło lodów i nieskończoną ilość słodyczy. Nussbeiser, batoniki, cukierki i francuskie bułeczki z budyniem i rodzinkami. Tak to jest, gdy jako jedyna w domu staram się wrócić do dawnego trybu życia. 

Jeżeli chodzi o ćwiczenia, to postanowiłam jedną rzecz-30 minut 'cardio'. Spacer, jazda na rowerze, bieganie, orbitrek. Cokolwiek. Byle było minimum 30 minut. Póki co, tyle wystarczy. Wstyd mi za siebie, że tak się zapuściłam. Niezdrowe jedzenie, brak ruchu. Nie wiem, czemu... :(

Tak więc dzisiejszy bilans to:
Śniadanie: kawa, grahamka z serkiem
II Śniadanie: kefir, banan
Obiad: kotlety sojowe, jabłko
Podwieczorek: kakao (cały kubek)
Kolacja: pierogi z jagodami, jogurtem i łyżeczką miodu

Mogło być lepiej, wiem. Jednak może właśnie w tym leżał problem moich powrotów do zdrowego odżywiania-że pierwszy dzień był zbyt restrykcyjny. Zobaczymy w najbliższym czasie. Grunt, że nie ruszyłam słodyczy! :)
A teraz lecę na spacer z psem, później najprawdopodobniej 30 minut na orbitreku :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz